Powered By Blogger

poniedziałek, 5 września 2011

Późna jesień


Egzorcyzm

Mózg usztywniony nuto-myślami.
Już się nie rozpływa przy byle dotknięciu poduszki.
Oczy wreszcie przełknęły
tę powitalną porcję dziennego światła...
a tu dookoła rozrzucone po podłodze
wspomnienia wczorajszego wieczora.
Niczym opróżnione butelki.
Łatwo stąpnąć na szkło leżące tuż obok.

Warstwa Wczoraj przebija od spodu
cieniutką powłoczkę delikatnego poranka.
Domaga się szklanki wody
poprzez wrzask piekącego gardła.
Zmienia się w kołdrę i zakrywa głowę.

A ty bądź dla mnie mimo wszystko dobry.
Nie szepnij choćby słowem o tym,
o czym ja nie chcę pamiętać.
Rozmyj mi złe obrazy, zasadź na nich kwiaty.
Niech ułożą się w nową piosenkę.

Unieszkodliwimy razem nienajlepsze wczoraj.
Otulimy je potem peleryną nawiasów.

19/20.11.2010


Wiatr się tłucze po pustym wieczorze.
Znów przemilczanym, znów odganianym.
Przyozdobionym nieporadnie
nie do końca doń pasującą
dekoracją nadziei jutra.

Bez zjaw, bez myśli, bez łez, bez sensu.

Nietreściwe zdania,
puzzle obrazów,
brak ruchu,
brak przejść,
rozsypane dźwięki.               

Ciężar mglistego świtu
spada bezlitośnie na głowę.
Zasysa wszystko.
Zrównuje z powierzchnią poduszki.

20/21.11.2010


Zamiast marzeń lepiej mieć papierosy

Trudno jest wierzyć wciąż swym marzeniom
Które trwając, tak nudne się stają...

Jacek Kleyff


W tym, czego pragnę
kryje się cała przemoc,
jaką mogę obdarować świat.
Inaczej pragnąć nie potrafię.
Muszę swoją żądzę ubrać w barwy świata.
Muszę ukraść mu kształt
i przydać go tym właśnie najskrytszym.

Tak oto lepię z nich wizję.
I nie chcę pogodzić się z tym,
że gwałcona rzeczywistość
upomina się o swoje.
Odrywa z mej imaginacji kawałek po kawałku.
Wszystko się sypie, wszystko pruje.

A potem zdobywa mnie głucha rozpacz.
Moje spazmatyczne ramiona próbują dostać smużki dymu,
w jaką zamieniło się wczorajsze marzenie.
Miłość, spełnienie, nagroda, poważanie.

Siadam na mokrej trawie.
I już wiem, że wszystkie one wyrosły
na niedostatecznie obsianej glebie.
Ubogiej, jałowej.

22/23.11.2010





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz