Powered By Blogger

czwartek, 31 maja 2012

O powierzchniach inaczej


Pływają po wierzchu
klejnoty umysłu,
dreszcze natchnienia.
Po wierzchu czasu
wezbranego zapachami włosów i paznokci.

Są łuskami z pancerza pamięci,
odpryskami od ostemplowanych prawd,
resztkami wizji.

Oby się jeszcze kiedyś mogły przydać.

23.01.2012

czwartek, 24 maja 2012

Grawitacja


Bycie po prostu jest takie straszne.
Drzewo za drzewem, okno za oknem,
odczucia dające się zapisać Arialem
niczym twarze z tramwaju.

Z rozmyślań przy śniadaniu
zostały jedynie nie przetrawione
ujęcia nalotu kurzu na półkach
I piosenka z radia.

Ideały młodości to firanki w oknach,
zza których wystaje zwyczajny poranek
z gazetą i pośpiechem.

Dotykam nie swoich dłoni w międzyczasie
i są ciepłe.  Przymiotnik z rzeczownikiem
bez żadnej akrobacji. Obok siebie.
Metafory wycofują się na palcach.

Została jeszcze skórka od chleba
jakby ktoś pytał.

12/13.01.2012


środa, 16 maja 2012

Kolejny szkic o zmysłach


Na ubraniach plamy emocji,
Na policzkach, na notatkach. 
                                              
Ludzie rozpisani w wykresy
budzą strach dopiero wtedy,
gdy jest ich za dużo na chodniku,
gdy mogą dostrzec
jak z oka do kącika ust
spływa ołowiana strużka wspomnień.
                       
A w głowie wyje szaruga zza drzwi
zagłuszając analizę zależności pomiędzy A a B.

04.-06.01.2012

poniedziałek, 7 maja 2012

Wyszłam


Wstałam rano i wzięłam ze sobą tylko oczy, uszy i rękawiczki.
Zapomniałam piosenki, ale usłyszałam ją po drodze.
Zapomniałam notesu, ale za to przyjrzałam się
rzędom okien w poziomie i pionie,                              
a potem pomnożyłam x razy y.
Zapomniałam czasu, więc za którymś z kolejnych kroków
napotkałam zmierzch.

Zatrzasnęły się za mną
ściany wszystkich sypialń
i oślepiły latarnie autostrad.
Strofy wsiąkły w błoto, a po asfalcie
toczy się szklana buteleczka.

Jest już za późno. Zgasili tam światła.
A ja nie mam nawet swojej szczoteczki do zębów.

Śnieg spadł na ścieżkę, którą wydeptałam.
Upewniłam się, czy nie wypadło mi gdzieś
ciepło dłoni, wilgoć ust.

Chyba jednak muszę dziś zostać u ciebie.

03/04.01.2012