A gdy już przebrnę przez wieki
udręk i wspominania,
przykrywania paru zdarzeń
tonami papierzysk,
poddawania się powolnemu
drążeniu od środka
przez robactwo melancholii,
ujrzę jak wszyscy znów tańczą,
rozlewając się po kątach sali,
do których zabierają swoje strzępki rozmów.
Wszystkie pojedyncze dni
i samotnie przechodzone ścieżki
są po to, by znów można było
wszystkich zebrać do kupy.
25.09.2012