Różne sposoby, na które można patrzyć się w sufit
Zastygnięcie.
Gdy udaję, że nie myślę o niczym,
a myślę przecież intensywnie.
I to dokładnie wiadomo o czym.
Geometryczne.
Gdy łączę rodzącymi się w mym umyśle liniami
wszystkie delikatne plamki.
Wyszarpnięte na jaw
przez promień słońca,
smugę światła,
która nagle wtargnęła,
pokonując po drodze okienną szybę.
Gdy odnajduję kosmiczne zależności
w sieciach będących w istocie
pęknięciami czy zaciekami.
Dramatyczne.
Gdy wymyślam teatrzyk cieniom gałęzi
poruszanym przez wiatr za oknem,
lub odbiciom płomieni
histerycznie miotającym się w kominku.
Sufit jako scena...
Bezsenne noce nadciągają wpierw na sufit.
A potem przenoszą się w głąb mnie.
Taki ich kierunek ekspansji.
Sufit nieco-kalejdoskopicznie zmienia rozmiary.
Czasem nawet kształt zmienia.
Jest pierwszą kartą, na której
odbywa się rejestr treści
przedostających się z krwiobiegu
do tkanki nerwowej,
obrysowanie uczuć kreską,
uczynienie ich...myślami?
23/24.11.2010
Błądzenie to sposób na życie, ale też nieodłączna jego część. Błądzić można w każdej przestrzeni, niekoniecznie fizycznej. Błądzenie to poznawanie, to zmierzanie się na nowo z własnym doświadczeniem, konfrontowanie go ze światem zewnętrznym wobec własnej myśli, przygotowanie na nowe znaczenia i objawienia. To także nieustanna gotowość na to, by iść dalej; ciekawość oraz przebywanie w stanie nieustannego podniecenia przezwyciężającego lęk przed obcością. Bo to właśnie w dużej mierze obcowanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz