Niemiłości
Języki ludzi i aniołów.
I znajduję jaszczurki ogon.
Nic się nie kryje pod warstwami świata.
Jako zagadka bycia
mnożą się zjawienia
w których brzmi syk pustki.
A przecież nie o to chodzi, że nie my.
Że smak ust już poza mrzonkami.
Tylko to, że nie ma wytłumaczenia
dla odruchów życia.
Że słońce świeci nie wiadomo dokąd.
Sekundy tykają ot tak, nadkłuwając czaszkę.
I nuty są tylko zegarynką.
Nagle wszystko wydało się oszustwem.
Nadszedł moment, który wypił światu
wszystkie jego kolory.
Pozostała mi powłoka tego, co rozkoszowało zmysły.
Tego, co nadal chwytają – niestety.
11-13.01.2011
Wyblakłe
Znaczenie jak ołów opada na dno życia.
Dzień zostaje zepchnięty w środek ciemności.
Rozmowy zmieniają się w szemraninę.
Poplątały mi się ulice.
Jedna z drugą, tak że nie sposób ich rozwikłać paznokciami.
Okna zaszły mgłą brudnawą.
Poplątały mi się ulice i zdania.
Stałeś mi się jedną z wielu osób.
Deszcz rozmył zapisane strofy.
Zmęczenie – jego pazur redukujący wrażenia.
Kładę prześcieradła na twarze wspomnień lata.
Mam związane ręce a czas jak tępy nóż tnie moją przestrzeń.
Wszyscy wokół mają maski wyblakłe
nieśmiało wydobywające zakłopotanie tchórzostwa.
17/18.01.2011
Błądzenie to sposób na życie, ale też nieodłączna jego część. Błądzić można w każdej przestrzeni, niekoniecznie fizycznej. Błądzenie to poznawanie, to zmierzanie się na nowo z własnym doświadczeniem, konfrontowanie go ze światem zewnętrznym wobec własnej myśli, przygotowanie na nowe znaczenia i objawienia. To także nieustanna gotowość na to, by iść dalej; ciekawość oraz przebywanie w stanie nieustannego podniecenia przezwyciężającego lęk przed obcością. Bo to właśnie w dużej mierze obcowanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz