Narysuj mi pustkę.
Narysuj mi pustkę, schowam sobie ten obrazek,
kiedy przyjdziesz znowu i pokąsasz mnie gradem
swojej obecności.
I ja stanę w miejscu a względem mnie
poruszą się wszystkie zjawienia,
zahuśta dźwiękoprzestrzeń.
Daj mi łyka wody,
chcę nią popić ciebie,
polać sobie głowę, co piecze od żalu,
i ugina się pod ciężarem nocy.
Zostaw mnie na środku łąki o wysokich trawach
poruszanych wiatrem wiejącym na mnie
a nie ode mnie,
bez „tam”, bez horyzontów,
z przerośniętym „tutaj”.
Po nocy jest dzień, a tu ciągle to samo:
pasjans z trosk, pasjans ze wspomnień,
najpierw kroki, później odbicia księżyca w rzece,
wyznaczone godziny drobnych spraw
i bezkres czekania na „na zawsze”.
Zostaje spoglądać na to, co się dzieje.
Żyć tym, co się wydaje.
17.06.2011
Kalejdoskop
Wszystko wypłynęło na powierzchnię zmysłów.
Nastąpiło przeobrażenie z bezkształtu idei
w wieloforemną i wielopołyskliwą,
choreograficzną treść.
Myśl już nie rzuca cienia na świat,
nie prowadzi za rękę zdarzeń.
Skryła się pomiędzy kolorami,
stała się wężem, który cichaczem wpełznął w wyrwę w melodii.
Wszystko zaczęło dziać się samo przez się,
zostało odnazwane.
Na tle nocy pląsają fajerwerki.
Nie pozostaje nic innego,
jak przystanąć i pozwolić im zawładnąć sobą,
poczuć się bez wpływu na bieg rzeczy,
z amputowaną zdolnością rozumienia,
z roztrzaskaną o skały mocą oddziaływania.
Zamienić się w stopień rzeczny
i czuć tylko, jak przepływa przez sam środek jaźni
strumień skrawków rzeczywistości
i łzy poczucia zniewolenia.
26/27.06.2011
Książeczka niepokoju
A jeśli nagle od skóry odkleją mi się wszystkie dotyki?
Wyblakną na mych źrenicach wszystkie kompozycje świateł?
Motyle zostaną zassane przez próżnię?
I paleta świata zwiotczeje i zwinie się w rulon?
I pozbawiona tego wszystkiego spojrzę błagalnie,
w lustro swego umysłu,
a tam mętna ciecz...
a tam śniedź i galaretowata breja z glonów.
I wtedy postaram się dotknąć się sama,
jak najczulej mogę, w samo czoło
i poczuję ukłucie
i ścisnę w dłoni owoc rozpaczy,
i dostrzegę wokół siebie przepaść.
Taką, z której wydrążono już nawet echo
i świst wiatru.
28/29.06.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz