Przebrzmienia
Skwar zaczyna powoli przygniatać do gruntu
dnie i obietnice wiosny.
Teraz tylko przyjdzie popatrzyć
na place, które parzą w stopy swą beztreścią
i ciemniejącą zieleń w parku
i mijanie nadziei
i rosnącą nieobecność.
Przysłonić to wieczorem pełnym wina i jazzu,
zniknąć na pięć dni, zniknąć na miesiąc.
Kiedyś znowu ujrzeć dwoje oczu w dymie
i bladym blasku świecy wśród ciemnych ścian
oddzielających nas od wzbierających nagością drzew.
Jesteśmy coraz starsi.
Za bardzo pozwoliliśmy się wpleść w kolej rzeczy.
01/02.06.2011
Ostateczne niezaspokojenia
Uczucia fermentują wydostając się
spod pukających o pustoszejący kieliszek palców,
spod ukradkowych spojrzeń i poprawianych włosów.
Nierozstrzygnięte romanse odwracają wciąż plecy ku plecom,
zakrzywiają linie spojrzeń
oraz tory uczęszczanych jednocześnie ulic i korytarzy,
dzielą wnętrza na oddzielne pokoje i odległe kąty,
rozłączają stoły.
Namiętności, których ślad się urwał.
Pościel zdążyła już wywietrzeć, ugościć mole.
Na tamte chwile zstąpił kurz goryczy.
A zanim się cokolwiek stanie
i gdy nie trzeba się jeszcze ustawiać na tle innych kobiet i obcych mężczyzn...
jest się rozhuśtanymi wśród pól skrzydłami maku.
Każda kropla może wpaść w ten kielich.
Jest się strumykiem mogącym popłynąć dokądkolwiek.
15.06.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz