Świata za bardzo da się dotknąć.
Gdyby można było tylko na niego popatrzeć.
Gdyby go tylko można było zapisywać…
I robić z niego papierowe samoloty
wysyłane do tego miejsca,
gdzie są tylko bezkresne, stojące morza,
w których przygląda się sobie
jednolita ciemność…
A klamka drzwi znów jest taka zimna
jak oddech zostawiany na szybie tramwaju.
Pewnie znów ocknę się na pętli
pośród rozdawanych do rąk porannych gazet
i kawy na wynos stygnącej bardzo szybko
w chłodzie poranka,
braku kanapek i papierosów.
Gdy sięgam do torby, łudząc się, że je znajdę,
wyczuwam jedynie palcami swej drżącej dłoni
resztę niedoschniętych łez,
które spłynęły po skroniach
tuz przed zaśnięciem.
23.10.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz