Nie tak znowu powoli,
tylko w trakcie spaceru.
Na samym końcu zostaną
tylko oczy bezdomne,
by mogły patrzeć na rozsypane
ciało.
A przedostatnia będzie ręka
odnosząca klęskę w pochwytywaniu
dekomponowanych części.
Iść i patrzeć, gdy już się nie jest.
Nie z wysokości, tylko tak z boku.
Pardon, można jeszcze mówić.
Usłyszą, nie usłyszą – coś
się zawsze znajdzie do mówienia.
09.11.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz