Pokrywa śnieżna znów się zwiększy, więc trzeba
schować nerki, serce i wątrobę. A w żyłach znów
zmętnieje trochę zaplombowanego czasu.
Przymierzanie przed lustrem planów i tego, co
powiedzieć może nabierze sensu pojutrze.
Teraz trzeba się ogrzać przed ekranem komputera,
gdy obok kubek stygnącej herbaty rzuca cień na czoło.
I przesuwasz małym palcem po fotografiach, a inni
bawią się w twój sen, w krążenie ziemi wokół
słońca, w przekrzywianie zwrotnika raka.
Światła płoną i gasną, a pod datami pojawiają się
zapiski. I, aha, na trzydziestej szóstej stronie
jesteś już trzeci raz z rzędu.
20.02.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz