Przez dziury w drzewach prześwitują
oddechy poprzycinane z rana, gdy wrażeń
ruch wężowaty odbywa się w wielu kierunkach
przez dziurki od klucza, przez słowa z radia
o prognozie pogody na następny wypłowiały
smutek.
W wersji pomyślanej inaczej jest to tylko
kilka prostych chwytów, dzięki którym
w łóżkach nie brakuje ciepła, a w głowach
równych rzędów liter. Albo może widoków
z werandy przy koszach pełnych jabłek.
W wersji zjawiającej się na bieżąco jest
tylko dym i trochę rozstrojonych dźwięków
o świcie. Spływająca z rzęs fantazja o dobrym
roku, dorzucane do skarbonki drzazgi.
Czajnik jęczy dwuznacznie, gdy przez
dziury w drzewach widać zagadki dawno
porozwiązywane, pouchylane rąbki losów.
Wzrok pełznie po środach i sobotach,
pieczątkach przykładanych do każdego
westchnienia, przystankach zza szyby.
21-22.02.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz