Powered By Blogger

sobota, 7 września 2013

Ostatni raz

Pomiędzy wschodem a zachodem a zmierzchem
a następną niedajboże zimą robi się nagle tyle miejsca
na bycie kochaną na nowo, włożenie palców pomiędzy
blakniejącą z zasady siedmiolinię tęczy lub może być też
sieć pajęcza lub kryształki lodu w gęstym jak rtęć nektarze.

I po tym wszystkim znikasz zanim się zorientujesz, że pod
twą skronią przestała już od prawie wieków pleśnieć poduszka,
ale

i tak było warto. Ten ostatni.

31.07.2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz