Nie patrzą na siebie, pulsujące mrowia
we wszystkich kierunkach lub ich brakach,
robactwo, ruchome pokrywy ulic, wchodzą
pod powieki, rozbryzguje się po murach
potratowana świadomość.
Szukałam zwinności pojedynczego ruchu
niczym kształtnego zdania, a tu wszędzie
falująca w konwulsjach maź ludzka.
20/21.10.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz