Powered By Blogger

czwartek, 12 lutego 2015

Gdy

Gdy nie mogłam zasnąć, bo myślałam o tobie
- miasto przesypywało się tam z powrotem
w klepsydrze, formowało się w szumy i jęki,
wybaczało za głośnej muzyce i za cichym
śmierciom bez pozwolenia.

Kropliste poranki przysiadywały na parapecie
- tak po cichu, bym mogła spokojnie śnić pod
tymi oklapłymi westchnieniami, gdy w mym
brzuchu po cichu rosła szara kula, a  na powiekach
lądowały sterty kartek, pinezki i szpilki.

Rozpłakałam się dopiero otwierając lodówkę
i godząc się na kolejną wieczność do przeczekania.

22.10.2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz