Czekając na sen
Bo snom wymykają się wszystkie opowieści.
Bo tam brak miejsca na rozwiązania.
Każdy dzień na jawie może być
nicią nawlekaną na wrzeciono
przeżytych historii i mechanizmów przystosowania.
Nawet głowy wyłaniające się spod podłogi
są w nim jakoś ulokowane.
Nieprzespane noce są utkane ze słów.
Są lustrem struktury zdania.
W trzeźwym życiu opowieści się toczą i domykają.
Łata się dziury i prostuje znaki zapytania.
Rysuje się kreski pomiędzy kropkami
(nie linie pomiędzy punktami).
Każde przeżycie jest już napisaną historią.
Naprawdę nic się nie dzieje.
Trzeba usnąć, przerwać kołowrót.
02/03.11.2010
Opowieści pełne
Żyli długo i szczęśliwie.
Właściwie dokładnie nie wiadomo jak.
Cokolwiek przyjdzie na ten temat do głowy,
wydaje się takie niegodne opowiadania.
Już się stało.
Jeśli chcecie wskrzesić historię, zabijcie uczucie.
Powikłajcie szczęście – tak przecież proste.
Umarła.
Młodo. Lub nawet niemłodo.
Gdyby przeżyła, nic by się nie zmieniło.
Pozostałe figurki mogłyby co najwyżej skamienieć.
Wątek zacząłby tykać jak zegar.
A ona umarła i koniec.
Nie wiadomo co, ale wiadomo, że koniec.
Kiedyś na pewno nadejdzie znowu raj.
I wszyscy będą szczęśliwi.
Staną się prawdziwymi braćmi i siostrami.
Nastanie wszechporozumienie i absolutna rozkosz.
Miłość?
Nieważne jak to kiedyś przypomina dziś.
Przypomina?
Może lepiej o tym nie myśleć.
Cokolwiek opowiesz o raju, profanujesz go.
Wystarczy dać do zrozumienia, że nastąpi.
12/13.11.2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz