Powered By Blogger

piątek, 19 sierpnia 2011

Nowe


Nowe

Smugi światła prześlizgują się w głąb.
Już krew pierwszych myśli napłynęła do mózgu.
Już pies lekko uniósł powieki.

Mierzę wzrokiem bryłę pokoju.
Patrzę pod różnymi kątami na sprzęty.
Zanurzam kolejne z myśli w czarnej kawie.

Jeszcze chwila, jeszcze dwie. A czas wypełni się mową.
Jeszcze chwila, jeszcze dwie. Zanucę coś na powitanie.
Wyjdę. Nałożę sobie na plecy ciężar Wczoraj.
Dojdę do kolejnej nocy.

30.10.2010


Wtedy

Pamiętam, jak byłam w stanie znów przychodzić w to samo miejsce.
To – wiesz które – to, w którym cię wtedy spotkałam.
Miałam wyrytą w mózgu mapę tamtej nocy.
Z zawiązanymi oczami, boso, byłam w stanie tam dojść.

Pamiętam, jak patrzyłam ukradkiem na wszystkie drzwi, wszystkie okna.
Pomiędzy jednym a drugim słowem. Wypowiedzianym, usłyszanym.
Jak ubierałam czas w melodię. A on i tak zrzucał ją z siebie,
tańcząc złowieszczo na mym sekretnym oczekiwaniu.

A potem docierałam do punktu wyjścia.
Chciałam położyć pasjans kolejnej nocy.

Mogłabym znów podpalić wszystko
jeśli tylko pożar wydarzył się wtedy.
Mogłabym zalać świat,
jeśli wtedy była powódź.
Mogłabym krzyknąć z całej siły,
jeśli ktokolwiek inny łkał wówczas.

Ale każda kolejna godzina
miała swoją okrutną pojedynczość.
Gdzie jesteś?

03/04.11.2010


Dziś (wersja wieczorna)

Dziś było tak, że niewiarygodnie ciepły listopadowy wiatr
popychał naprzód godziny.
Dziś było tak, że gdzieś byłam.
Wydarzały się też miejsca mojej nieobecności,
o których nie wiem, że być może
tam jednak również byłam.
Surrealistyczny wiatr poganiał też
                    nieszczęśliwie realne
obsesje.

Dzisiejszy dzień
częściowo był przewidywalny, a częściowo nie.
Po trosze wynikał z wczorajszego.
Po trosze prężył się wiedzą o jutrzejszym.
Usztywniony był obietnicą kolejnego. Lepszego.
Ale zasadniczo ulepiony z porównywalnej obietnicy poprzedniego
                    o sobie samym.

Dzisiejszy dzień wylosował takie a nie inne twarze.
Wymieszane z sobą ułożyły się w ciekawą kompozycję
grymasów, min, manier, spojrzeń z ukosa.

Spomiędzy nich wypłynęła substancja wielu innych dni.

05/06.11.2010




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz