Tylko teraz
Żyję swoje życie w kawałkach.
Narzucono mi połać czasu.
A wszystko się przecież toczy od minuty do minuty,
od tramwaju do drzwi,
od jednego zdania do dzwonka telefonu.
Chwile napęczniały statycznością,
W każdej z nich siedzę na krawędzi chodnika
bez woli stąpania za resztą.
Czas to szadź na płaszczu.
Wsadzono mi do dłoni moment.
Jak granat.
22-26.09.2011
Z powrotem
Z powrotem w swoim pokoju.
Na kartki leją się łzy światła nocy.
W uścisku ścian urastają strofy.
Z mózgu wychodzą pająki myśli
i cicho przemierzają podłogę.
Tak to wznosi się gmach na papierze wilgotnym od zgryzot.
Jego fundamenty szybko zaczną gnić.
Pomiędzy litery wkrada się dym z włosów.
Sama tu jestem.
Zatrzaśnięta geniuszem o oczach zaszłych krwią.
Reszta została w którejś z zeszłych nocy.
26/27.09.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz