A jutro znowu chmury przechylą się,
gdy będę zapominała przy muzyce,
że jest już dzień i trzeba szybko
przetrzeć szyby z półmroku, po to by
wyskoczyć przez okno i przypomnieć
sobie na chwilę wykutą na pamięć
żywiołowość tramwai i utopić się
pośród straganów z pomidorami.
I po raz kolejny już nigdy nie wrócić,
tylko stanąć i czytać plakaty i wzorki
spod powiek i umierać sobie powolnym,
wątłym strumykiem kropla po kropli,
tak by nie zabierać właściwym chwilom
ich rozłożystych śmierci.
24/25.02.2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz