Uważaj, bo łuska po łusce się zdemaskujesz
i wyjdzie ci na twarz to, co najbardziej ukrywasz,
to co wcisnęłaś między zdania pomalowane na czarno.
Za ostrożnie stawiasz stopy, by nie zrzucić listka
figowego z gryzących pokaleczone sumienie
marzeń.
A za tobą stąpa ktoś, kto już dawno dostrzegł,
kiedy dotykasz spojrzeniem podłogi
i wyjął ze śmietnika twe pogięte i podarte
na strzępy rozmowy z sobą.
Jeszcze trochę i staniesz rozebrana
do swych brunatnych wnętrzności
na samym środku pełnej światła sali.
12.11.2012