Pomiędzy strony oczekiwania
włóż mnóstwo kolorowych zakładek.
Powtykaj w nie kartki papieru,
lub co tam wolisz.
Pozwól, by deszcz bieżącego cię oblał.
Uczyń ten specjalny moment tylko znakiem w kalendarzu.
Senny oddech zdarzeń stuka o beton.
A tu i tak tylko pisk w uszach.
Można rozpiąć tęczę nad kawą z rana,
zagrać na harmonijce szybie w kuchni,
ogrzać pod swą kołdrą wieczorne gadu-gadu.
Odkląć się od tego, co będzie
póki jeszcze i tak może się nam wymknąć
i rozpierzchnąć się w niepoznanej materii
lub w obcym szczęściu.
01/02.11.2011
Błądzenie to sposób na życie, ale też nieodłączna jego część. Błądzić można w każdej przestrzeni, niekoniecznie fizycznej. Błądzenie to poznawanie, to zmierzanie się na nowo z własnym doświadczeniem, konfrontowanie go ze światem zewnętrznym wobec własnej myśli, przygotowanie na nowe znaczenia i objawienia. To także nieustanna gotowość na to, by iść dalej; ciekawość oraz przebywanie w stanie nieustannego podniecenia przezwyciężającego lęk przed obcością. Bo to właśnie w dużej mierze obcowanie.
sobota, 31 marca 2012
piątek, 23 marca 2012
Przepis
Należy zacząć od tego, gdzie się jest.
Od zdania z podmiotem i orzeczeniem.
Od chwili, którą właśnie ma się pod językiem.
Od impulsu, który zacznie zaraz szybować ponad światem,
zakręcać ósemki, spirale.
Teraz mam tylko trochę piasku w garści
i wiatr, który gładzi policzki.
Jednak już za chwilę posiądę wszystko to,
co po drugiej stronie rzeki układa się w widok z pocztówki.
Wymieszam muł z dna z moimi osobistymi wzorami na wszechświat,
zagadkami początku i krwią ze zranionych kamieniami stóp.
Owinę się niebem lub potnę je na kawałki.
Należy jednak zacząć od tego, gdzie się jest.
Od dużej litery aż do kropki.
06/07.10.2011
Od zdania z podmiotem i orzeczeniem.
Od chwili, którą właśnie ma się pod językiem.
Od impulsu, który zacznie zaraz szybować ponad światem,
zakręcać ósemki, spirale.
Teraz mam tylko trochę piasku w garści
i wiatr, który gładzi policzki.
Jednak już za chwilę posiądę wszystko to,
co po drugiej stronie rzeki układa się w widok z pocztówki.
Wymieszam muł z dna z moimi osobistymi wzorami na wszechświat,
zagadkami początku i krwią ze zranionych kamieniami stóp.
Owinę się niebem lub potnę je na kawałki.
Należy jednak zacząć od tego, gdzie się jest.
Od dużej litery aż do kropki.
06/07.10.2011
środa, 14 marca 2012
Tylko teraz i z powrotem
Tylko teraz
Żyję swoje życie w kawałkach.
Narzucono mi połać czasu.
A wszystko się przecież toczy od minuty do minuty,
od tramwaju do drzwi,
od jednego zdania do dzwonka telefonu.
Chwile napęczniały statycznością,
W każdej z nich siedzę na krawędzi chodnika
bez woli stąpania za resztą.
Czas to szadź na płaszczu.
Wsadzono mi do dłoni moment.
Jak granat.
22-26.09.2011
Z powrotem
Z powrotem w swoim pokoju.
Na kartki leją się łzy światła nocy.
W uścisku ścian urastają strofy.
Z mózgu wychodzą pająki myśli
i cicho przemierzają podłogę.
Tak to wznosi się gmach na papierze wilgotnym od zgryzot.
Jego fundamenty szybko zaczną gnić.
Pomiędzy litery wkrada się dym z włosów.
Sama tu jestem.
Zatrzaśnięta geniuszem o oczach zaszłych krwią.
Reszta została w którejś z zeszłych nocy.
26/27.09.2011
Żyję swoje życie w kawałkach.
Narzucono mi połać czasu.
A wszystko się przecież toczy od minuty do minuty,
od tramwaju do drzwi,
od jednego zdania do dzwonka telefonu.
Chwile napęczniały statycznością,
W każdej z nich siedzę na krawędzi chodnika
bez woli stąpania za resztą.
Czas to szadź na płaszczu.
Wsadzono mi do dłoni moment.
Jak granat.
22-26.09.2011
Z powrotem
Z powrotem w swoim pokoju.
Na kartki leją się łzy światła nocy.
W uścisku ścian urastają strofy.
Z mózgu wychodzą pająki myśli
i cicho przemierzają podłogę.
Tak to wznosi się gmach na papierze wilgotnym od zgryzot.
Jego fundamenty szybko zaczną gnić.
Pomiędzy litery wkrada się dym z włosów.
Sama tu jestem.
Zatrzaśnięta geniuszem o oczach zaszłych krwią.
Reszta została w którejś z zeszłych nocy.
26/27.09.2011
sobota, 3 marca 2012
Życia pisanie
Można wyławiać swe prawdy spod stosów kartek, w objęciach bibliotek,
skatalogować uprzednio swe wcześniejsze myśli,
według alfabetu układać odgłosy duszy,
gromadzić znój życia na półkach, upychać go w kufrach,
wieszać na nim ciężką kłódkę,
a w razie potrzeby światłem latarki rozrzedzać jego gęstość,
objawiać w ciszy ścian i przy pootwieranych dziesięciu dziełach.
Można ofiarowywać piosenkę z siebie pośród umykającej drogi,
z wyobraźnią podszytą wiatrem i zeszytem w kieszeni,
mieć pod ręką tylko tyle ile można zapamiętać plus zerwaną ze słupa melodię w uszach,
przestudiować przede wszystkim wsiadanie i wysiadanie, a do torby powkładać
usłyszane nie wiadomo gdzie historyjki.
I nie zasiadać rytualnie przy pokaźnym stole z kałamarzem i słownikiem.
W razie czego zapisać serwetkę lub drugą stronę biletu.
04/05.09.2011
skatalogować uprzednio swe wcześniejsze myśli,
według alfabetu układać odgłosy duszy,
gromadzić znój życia na półkach, upychać go w kufrach,
wieszać na nim ciężką kłódkę,
a w razie potrzeby światłem latarki rozrzedzać jego gęstość,
objawiać w ciszy ścian i przy pootwieranych dziesięciu dziełach.
Można ofiarowywać piosenkę z siebie pośród umykającej drogi,
z wyobraźnią podszytą wiatrem i zeszytem w kieszeni,
mieć pod ręką tylko tyle ile można zapamiętać plus zerwaną ze słupa melodię w uszach,
przestudiować przede wszystkim wsiadanie i wysiadanie, a do torby powkładać
usłyszane nie wiadomo gdzie historyjki.
I nie zasiadać rytualnie przy pokaźnym stole z kałamarzem i słownikiem.
W razie czego zapisać serwetkę lub drugą stronę biletu.
04/05.09.2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)